poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 1


            Z uwagą wpatrywała się w zmieniający się za oknem obraz. Zawsze kochała góry, a te w Trydencie były tak piękne, że nie mogła oderwać od nich wzroku. Z nieba coraz mocniej prószył  śnieg, którego płatki w zetknięciu z szybą autobusu przeistaczały się w kropelki wody. Piękne i czyste, jak łzy – pomyślała.
               Pojazd zatrzymał się przed jednym z trydenckich hoteli. To właśnie w nim zostali zakwaterowani wszyscy uczestnicy Mistrzostw Świata w Narciarstwie Alpejskim. Prawdę mówiąc, wszyscy sportowcy przybywający na jakiekolwiek sportowe imprezy odbywające się w okolicy, są kierowani właśnie tutaj.
Gdy tylko wydostała się z ogromnych obrotowych drzwi wejściowych, w jej zmarzniętą twarz buchnęło gorące powietrze, przez co musiała się zatrzymać kilka kroków dalej, by znaleźć w dużej, sportowej torbie chusteczki higieniczne. Położyła więc na podłodze ciężkie buty narciarskie  i zaczęła przetrząsać kieszenie torby. 
- Anka, poczekaj! – właśnie podniosła buty i miała zamiar zmierzyć ze schodami, jednak musiała poczekać na mężczyznę średniego wzrostu o kasztanowej czuprynie.

               Trzech wysokich mężczyzn stało przed apartamentem nr 408. Mimo porozpinanych kurtek zaczynało im być zdecydowanie zbyt ciepło, co tylko potęgowało rosnące zniecierpliwienie.
- Ivan! Ivan! Otwieraj! – krzyknął Travica, waląc pięścią w drzwi. – Mikaaal! Otwierać! Bo jak sam sobie otworzę…
- To będziesz ostatni w autokarze! -  wtem zza drzwi wyskoczył Łasko, pokazując Draganowi język.
- Ty… TY! Jak ja cię dorwę – krzyknął za nim rozgrywający i rzucił się w pościg.
- Ivan… Nie wiem, coście tam brali, pili, czy wąchali, ale ja też chcę! – Savani poklepał po plecach  przyjmującego, który usiłował zamknąć drzwi.
- Tak, tak. Chcieć sobie możesz – powiedział Zaytsev, gdy udało mu się wreszcie zamknąć drzwi. Podrzucił klucz, poczym schował go do kieszeni kurtki i poklepał po ramieniu kapitana, uśmiechając się przy tym głupkowato.- A teraz… - zrobił przymrużył oczy i zatarł ręce – i tak będziesz ostatni na dole!- krzyknął i popędził ku schodom.

               Zamieniła z trenerem kilka zdań i udała się do swojego apartamentu. Jedynym, o czym teraz marzyła, była gorąca kąpiel i pozbycie się tej okropnej bielizny termoizolacyjnej, przez którą było jej teraz niemiłosiernie gorąco. 
- Trzeba było czekać na windę- burknęła sama do siebie, wchodząc na trzecie piętro. I nagle… Bach! Nim się obejrzała leżała na ziemi przygnieciona przez wysokiego mężczyznę. Do jej uszu dobiegł głośny śmiech  i niezrozumiałe komentarze kolegów blisko stu kilogramów, które na niej leżały.

               Nawet jej nie zauważył. Szybko się podniósł i pomógł wstać poturbowanej dziewczynie. Było mu głupio. Cholernie głupio. Przecież mógł jej zrobić krzywdę. Wderzył do niej niechcąco, ale czuł się, jakby właśnie uderzył kobietę. Sama myśl o podniesieniu ręki na osobę płci pięknej napawało go obrzydzeniem.
- Przepraszam! Bardzo przepraszam. Naprawdę nie chciałem, nie zauważyłem… wszystko w porządku?- wyrzucał z siebie słowa z taką szybkością, że nie zwrócił uwagi na wciąż nieco oszołomioną, a teraz również zakłopotaną minę „swojej ofiary”.
- I’m sorry, but I don’t understand any single word you say… Do you speak English? – dopiero po chwili dotarło do niej, że kompletnie nie rozumie, o czym ów mężczyzna do niej mówi. Poprzednie czynności wykonała odruchowo. Lecz pierwszy szok minął. Powoli jej mózg zaczynał normalnie funkcjonować. Teraz to sprawca wypadku wyglądał na nieco zakłopotanego zaistniałą sytuacją. Jednakowoż swoją interwencją zmusiła go do skoncentrowania się na niej, nie na słowach, które tak szybko wypowiadał po włosku.
- Y-yes, I do…- odpowiedział po chwili, patrząc na, zadzierającą do góry głowę, dziewczynę.
               Niewątpliwie była od niego o wiele niższa. To dlatego jej nie zauważył. Delikatną twarz okalały długie, gęste ciemnobrązowe loki, na których mieniły się maleńkie kropelki stopionego śniegu. Ciemne niemal jak węgiel, wydawać by się mogło bezdenne, oczy przyglądały mu się uważnie.
- Are you OK.?- spytała, lekko przechylając głowę w bok.
- Am I OK.? – powiedział zdziwiony tonem.- Of course  I am. – po twarzy atakującego przemknął nikły uśmiech.  To ja ją staranowałem. Taką malutką i kruchą... A ona się pyta się pyta czy nic mi się nie stało?! – I’ve just asked you for the same.
- Thanks. I’m fine.
- Are you sure? – niemal jej przerwał.
- Yeah, for 100 percent .- Schyliła się, by podnieść z podłogi buty narciarskie. Wtedy oczom siatkarza ukazał się napis: POLSKA, który widniał na tylnej części jej kurtki.
- Jesteś z Polski – bardziej stwierdził, niż zapytał.
Ledwo chwycone buty, znów znalazły się na ziemi. Narciarka popatrzyła na mężczyznę, robiąc wielkie oczy.
- Co tak patrzysz, jakbyś ducha zobaczyła? –spojrzał na nią, uśmiechając się (swoją drogą całkiem nieświadomie). – jestem brudny? –dodał po chwili i zaczął oglądać swoje ubranie w poszukiwaniu plamy, na co zszokowana Polka wybuchła śmiechem.
- Nie, nie jesteś brudny – poklepała go po przedramieniu i uśmiechnęła się szeroko.
- To dlaczego tak patrzysz?
- Tak! – powiedział celowo rozchisterowanym tonem.
- A nie wyglądasz – odparła zadziornie.
- Jak to nie?
- Sorry, przeaktorzyłeś! – na te słowa siatkarz zrobił swoją słynną minę -  wydął dolną wargę i spuścił głowę.
- Tak w ogóle to Michał jestem -  wyciągnął dłoń w kierunku dziewczyny.
- Ania – uścisnęła dłoń siatkarza, przy której jej własna wygląda, jakby należała do dziecka. – chyba koledzy na ciebie czekają… - spojrzała w stronę grupki siatkarzy, którzy od początku przyglądali się całemu zajściu. Co chwila jeden szturchał drugiego. No cóż. Nie tylko się przyglądali, ale również świetnie się bawili komentując zaistniałą sytuację.
- A… No tak… Masz rację. Właśnie idziemy na trening – na chwilę spuścił wzrok. – To ja już muszę lecieć… W takim razie do zobaczenia – uśmiechnął się do narciarki i szybkim krokiem udał się na schody.
- Tylko uważaj na staruszki!- krzyknęła do niego.
- Bardzo śmieszne!
               Wiem, pomyślała.

               Wreszcie dotarła do swojego apartamentu. Rzuciła kurtkę na jeden z foteli i udała się do łazienki.
               Gdy tylko wzięła kąpiel, ubrała się w coś wygodniejszego – sprane dżinsy i przynajmniej  o rozmiar za dużą, czarną bluzkę, na której widniał nadruk związany z jednym z jej ulubionych zespołów – Three Days Grace.  
 Usiadła wygodnie w fotelu i zaczęła przeglądać rozkład konkurencji. Jeszcze jutro miała dzień przeznaczony na trening. Mistrzostwa zaczynały się 8 stycznia. Pierwszą konkurencją był slalom. Wszystkie zawody miały się kończyć do południa, gdyż później zaplanowane były mecze Pucharu Włoch w Piłce Siatkowej.  Taki układ jak najbardziej jej odpowiadał, ponieważ miała w planach wybrać się na mecz siatkówki.
               Zbliżała się osiemnasta – czas na obiadokolację. Zawiązała w supeł róg koszulki i podwinęła rękawy, poczym udała się na stołówkę. 


~
Rozdział nie wygląda tak, jak miał wyglądać, ale nie byłam dzisiaj  stanie więcej z siebie wykrzesać. Nad szablonem pracuję, to na razie  jest wersja robocza. 
Kilka informacji technicznych: wiek siatkarzy nie jest adekwatny do obecnego i nie są między nimi zachowane rzeczywiste różnice wiekowe,  następny rozdział będzie raczej pod koniec tygodnia. A! I jeszcze jedno - godziny ukazania się postów są nieprawidłowe. Nie wiem, z czego to wynika, gdyż w ustawieniach jest raczej wszystko dobrze ;/

mam nadzieję, ze choć trochę Wam się spodoba, bo ja mam mieszane uczucia. Poza tym miał być dłuższy, ale wyszedł krótki i nudnawy ;/

kika, mecz z Amerykanami. Coś o tym wiem, ale ostatnio nie mogę patrzeć na Michała w reprezentacji Włoch, te czerwono-biało-zielone paski na jego karku mnie odpychają. po prostu nie pasuje mi tam i już! Co nie zmienia faktu, ze jest piękny ;D

1 komentarz:

  1. a kopnął Cię kto kiedyś w 4 litery?? gdzie krótki?? gdzie nudny?? ja jestem zachwycona, chociaż na miejscu Anki poczekałabym aż Misiek zacznie mi robić sztuczne oddychanie... nie. STOP!! to jeszcze nie ta godzina, by rozmawiać na takie tematy :D mam nadzieję, że Ania nie będzie chciała się odgryźć i np nie rozjedzie Michała na stoku :D

    piękny, boski, seksowny... Boże, czy na tego faceta jest jakieś negatywne określenie??

    czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń