piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 3


Dla biednej czytelniczki, która nie może dodać komentarza.

Glany czy oficerki, glany czy oficerki, glany czy oficerki. Była za piętnaście trzynasta, a Anka biła się z myślami, spoglądając to na jedne, to na drugie buty. Dobra oficerki… bo jak go w glanach przypadkiem podeptam, to już mnie nigdzie nie zaprosi.
              
               Chodzili po mieście już jakieś trzy godziny, jednak żadne z nich nie miało poczucia płynącego czasu.
- Michaał?
- Tak?
- Mogę cię wrzucić do zaspy?- narciarka wyszczerzyła się ku siatkarzowi.
- Co? Nie.
- Jesteś pewny?
- Yhm.
- Ale dlaczegooo? – spytała, ciągnąc go za ramię i robiąc smutną minkę.
- Bo mi się makijaż rozmaże…  - powiedział przesadnie histerycznym tonem.- Chodź! – pociągnął ją do najbliższego sklepu, gdzie przywitały ich trzy kobieto-manekiny. Jedna była ruda (siedziała pośrodku i podpierała ręką głowę), druga była blond i stała po lewicy rudej, a ostatnia miała sztucznie czarne włosy.
- O, patrz! To jest świetne- Michał udał się w stronę obiektu pożądania. - I co na to powiesz?- spojrzał w dół i nikogo nie ujrzał… - Super! Gadam do siebie – burknął i zaczął szukać wzrokiem swojej towarzyszki. Gdy wykonał obrót niemal o trzysta sześćdziesiąt stopni ujrzał ją, przyglądającą się uważnie trójce manekinów.
- Ja tu…- zaczął, gdy znalazł się obok Anki, lecz już nie dokończył.
- Widziałeś to?! – weszła w słowo siatkarzowi, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że wcześniej chciał jej coś powiedzieć.
- Nie. A co miałem widzieć? – podążył za jej wzrokiem, lecz wiele mu to nie pomogło.
- Jak to co! Te manekiny mają różne nosy! – powiedziała podekscytowana, na co siatkarz uderzył się dłonią w czoło.- Nie bij się, bo ci guz wyskoczy… - zerknęła na mężczyznę kątem oka.-  No patrz! Ta ruda ma jakiś taki mały, świnkowaty, blondi to w ogóle jakiś dziwny, a ta tam podobny do mojego, tylko ja mam mniejszy… - nadal wpatrywała się w manekiny.
- Co? Przecież ty masz śliczny nosek, a nie taki kulfon.. – powiedział zerkając to na Ankę to na sztywną brunetkę.- W ogóle o czym ja z tobą rozmawiam – pokręcił głową z dezaprobatą. – Rozpuszczasz mi mózg! – zaśmiał się.
Przyjrzała mu się dokładnie.
- Eee. Nie jest tak źle. Uszami ci się jeszcze nie wylewa.
- Wiesz co? Chyba czas coś przegryźć.
- Wreszcie mądrze mówisz!
- Sugerujesz coś?
- Nie nic – wzruszyła ramionami, robiąc niewinną minę, a Michał rozczochrał jej włosy. – Ej! Przez ciebie będę wyglądać jak czarownica… - powiedziała z wyrzutem, gorączkowo gładząc kręte włosy.
- O przepraszam. Pewnie całą noc je kręciłaś.
- Wcale nie!
- Dwie noce?!
- Nie, mam takie naturalne.
- Nie żartuj! – zaczął sobie owijać jeden z grubych loków na palec. – Zajebiste są.

               Ciepłe krople wody spływały po jego ciele. Umysł miał splątany wspomnieniami z dzisiejszego wypadu. Mimo że dzisiaj rozegrał tylko jedne mecz, miał wrażenie, jakby wygrał podwójnie.
 Jej oczy. Usta. Nosek. Uśmiech.
               Iwan siedział rozwalony na hotelowej kanapie i gorączkowo wpatrywał się w ekran, leżącego na jego brzuchu, laptopa. Na twarzy przyjmującego malował się coraz większy cwany uśmieszek. Nagle do jego uszu dotarł dźwięk otwierania drzwi. Z łazienki wyszedł Łasko jedynie w białym ręczniku związanym na biodrach i mokrych, potarganych włosach.
- A ty co się tak szczerzysz? – zapytał Michał, szukając bokserek.
- Chodź, zobacz!
- Czekaj! – krzyknął atakujący ze swojego pokoju, a już po chwili zerkał Zaytsevowi przez ramię.
- No Michał, muszę ci powiedzieć, że niezłą laskę sobie znalazłeś. – Ivan pokiwał twierdząco głową, nie spuszczając wzroku z filmiku, jaki znalazł  na youtubie.
- Skąd to masz?
- Wiesz, jak ty się szlajałeś po mieście, to strasznie mi się nudziło, a że ta twoja Polka jest całkiem ładniutka, to poszperałem tu i ówdzie i znalazłem – wyszczerzył się.-  I wcale nie było tak trudno ją znaleźć. Chcesz wiedzieć, jak to zrobiłem?
- Nie, ale i tak się dowiem.
- No więc wszystko to stało się za sprawą mojego wrodzonego geniuszu – Ivan zrobił pauzę na dumną minę, a Michał tylko pokręcił głową z politowaniem.-  No więc postanowiłem przejrzeć listę uczestników tego jakże wielkiego święta narciarskiego i okazało się, że jest tam tylko jedna Anna z Polski, no więc Polaków i Polek to na tej liście nie było. No więc wkleiłem sobie „Anna Ba… Ba…”
- Baszczyńska… - szepnął Łasko, patrząc na profil narciarki na stronie FIS.
- No właśnie. No więc jak już skopiowałem, to wkleiłem w Google i się mi ukazała na początku wikipedia. No więc też tam kliknąłem i sobie poczytałem, ale że tam dość mało było, kliknąłem na polski i nic nie zrozumiałem… No więc skopiowałem i Google Translator pospieszył z pomocą i się okazało, że nie dość, że jest mistrzynią świata juniorów w jakimś tam zjeździe czy slalomie, to gra w zespole, który się oczywiście nazywa tak, że nie mogłem przeczytać. No więc znowu skopiowałem i wkleiłem i mi się w youtubie ukazało to, co właśnie przed chwila postanowiłem ukazać również tobie. Genialny jestem, nie?
- Co? – odpowiedział zamyślony Łasko.- Sorry, ale po trzecim zdaniu, zaczynającym się od „no więc”, przestałem cię słuchać, Ivanku – zrobił minę, jakby rozmawiał z mały dzieckiem i pogłaskał przekornie przyjmującego po głowie.
- Mógłbyś mi przynajmniej podziękować…  - Łasko udał się w stronę swojego pokoju.-Chociaż w sumie to nie. I tak to ja ją pierwszy zaliczę – Zaytsev uśmiechnął się głupkowato w stronę ekranu laptopa.- Taka laska…
Michał uruchomił swojego laptopa, by spokojnie przejrzeć informacje na temat panny Baszczyńskiej. Jak przypuszczał, najwięcej informacji znalazł na polskich stronach.
- Anna Baszczyńska polska narciarka alpejska urodzona 11 stycznia… Zaraz, zaraz Je-de-nas-tego stycznia? – był pewny, że gdyby właśnie coś pił, to zaplułby sobie cały ekran.
- Ivan!!! Kochanie, możesz mi powiedzieć, którego dzisiaj mamy? – atakujący zamrugał zalotnie do, znajdującego się przy drzwiach, Zaytseva.
- Szósty… Nie. Siódmego stycznia. Ta, siódmego stycznia, a czemu pytasz?
- Nie, nic. Tak tylko.
- Jasssne.

               Stała w bramce startowej, w skupieniu czekając na dźwięk, który oznajmi: pierwszy slalom czas zacząć...



Po pierwsze, chciałabym bardzo przeprosić za tak długa przerwę. Jednym słowem byle do wakacji - wtedy rozdziały będą zdecydowanie częściej. Dobra. Wiem, to nie było jedno słowo ;P
Po drugie, czytelniczka powiadomiła mnie o trudnościach z dodaniem komentarza. Sprawdziłam, co mogłam i nie było żadnego problemu. Nie wiem. Może to wina przeglądarki. Nie! to wina wrednego onetu, który robił wszystko, żebym tam bloga jednak nie założyła... grrr.
Dobra dość narzekania. Jeśli są jakieś problemy z dodawaniem komentarzy to podaję gg: 12285472. jak chcecie to piszcie i może jakoś uda się rozwiązać problem. A! I jeśli ktoś chce być powiadamiany, to niech tez napisze ;)

Co do rozdziału - maskara ;/
Mam wizję na dalszą akcję, ale najpierw muszę męczyć się z tą.

Kika, nie pyskuj mi tam na swoim blogu, bo nie dostaniesz dedykacji  odcinka, w którym Misiek będzie popylał na nartach! ;P

5 komentarzy:

  1. leżę i kwiczę ze śmiechu!! nie wiem, co Ci się tu nie podoba, ja jestem zachwycona i mało z krzesła nie spadłam :D ale Iwan mi się nie podoba, zły Iwan, brzydki Iwan...

    jedziemy!! do Pragi!!

    kochana, Adi jest siostrą Cristiana. o żonce przyprawiającej mu rogi z Miśkiem już jedna z pań pisze, więc nie chcę od niej ściągać pomysłu :D

    aaaa!! dostanę dedykację!! już jestem grzeczna!! aaaa!! się posikam ze szczęścia :D w ogóle jak sobie wyobraziłam Michała na nartach, to...tak, znów leżałam :D tylko mnie zastanawia, gdzie on dostanie sprzęt na swoje nogi :D

    pozdrawiam kochana i czekam na nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Że niby ja sobie trudną narrację wybrałam? o.O Pisanie w trzeciej osobie, to rzecz najgorsza z możliwych, bo trzeba być wszechwiedzącym i zachowywać przy tym jako taki obiektywizm. Wiem co mówię, bo sama się w niej babrałam przez kilka lat. Muszę jednak przyznać, że dobrze sobie z nią radzisz :)Fajnie kreujesz postacie. Zdecydowanie nie będę się nudziła czytając to opowiadanie, bo jak na razie jest przesycone humorem. A no i dialogów ci zazdroszczę za to, że są takie rozbudowane i spójne. Dla mnie ta część to prawdziwa męczarnia. Informuj mnie dalej na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam tu przypadkiem, ale coś czuję, że długo nie opuszczę tego bloga. Podoba mi się, zwłaszcza, że Włosi i Michał. Ale przede wszystkich cudownie piszesz. Historia strasznie wciąga, jest z humorem ale mam nadzieję, że doczekam się wielkiej miłości. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no wszystko się ładnie rozkręca. A Ivan mi się nie podoba, on coś knuje O.o . Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń